Od publikacji zbiorczego wydania Donikąd z lat 2013-2013 minęło już trochę czasu, postanowiłem więc pokazywać komiksy oraz ilustracje, które przysłali do albumu zaproszeni przeze mnie twórcy. Kolejność przypadkowa, w miarę możliwości w każdą niedzielę jeden gościnny występ. Do wyczerpania zapasów.
Mei jest moją ulubioną polską autorką komiksów. Pewnie pisałem to już kilkukrotnie: wiem, że sporo innych rysowniczek potrafi robić lepsze ilustracje, raczej nie byłoby też problemu ze wskazaniem lepszych scenariuszy pisanych przez kobiety, ale twórczość Edyty przebija to wszystko, bo ma duszę (a to i tak tylko jeden z wielu powodów), natomiast na myśl o samej Mei prawie nie waham się myśleć też o nadużywanym przez niektórych, zarezerwowanym dla bardzo nielicznych słowie "artysta", czy może w jej przypadku "artystka". Kiedy dostałem od niej plik z widocznym poniżej rysunkiem, co mogłem zrobić, uśmiechnąłem się szeroko. Mój uśmiech zrobił się jeszcze szerszy, kiedy nocowaliśmy u Mei w maju podczas Komiksowej Warszawy i okazało się, że to tak naprawdę wielki obraz, który mogłem zabrać do domu. Oczywiście, że go zabrałem.
26/2025 (28): Ice Cream Man: Tęczowa posypka, The Mortal Coil Shuffle |
Filmy w klimatach Czarnego Lustra [podcast]
-
Czy komiks o typie, który sprzedaje lody, ale nie nazywa się Billy Kincaid,
a ty nie czytasz go w 1997 roku, może być straszny? Czy komiks będący
jednocz...
2 tygodnie temu


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz