Wieczorem 2 października wróciłem z MFK w Łodzi, poszedłem spać, a rano czekała mnie praca. Do tej pory nie udało mi się do końca ochłonąć po pełnych wrażeń piątku, sobocie i niedzieli, powoli zabieram się za czytanie masy przywiezionych rzeczy i powoli składam raporty, co tam u mnie.
Drugi numer 1 zine miał swoją premierę właśnie na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier. W środku znalazło się moje opowiadanie, Powroty z pracy nie muszą być nudne. Pierwsze pisane z myślą o zadanym przez kogoś temacie, jedno z pierwszych opublikowanych na papierze, który mimo wszystko ciągle istnieje. Cieszę się, zresztą jak zawsze przy podobnych okazjach. Rozeszło się tego trochę, ale może da się jeszcze dostać egzemplarz u Marty.
26/2025 (28): Ice Cream Man: Tęczowa posypka, The Mortal Coil Shuffle |
Filmy w klimatach Czarnego Lustra [podcast]
-
Czy komiks o typie, który sprzedaje lody, ale nie nazywa się Billy Kincaid,
a ty nie czytasz go w 1997 roku, może być straszny? Czy komiks będący
jednocz...
2 tygodnie temu

yeah! zinki :)
OdpowiedzUsuń