Czytelnicy znający „Goliata” Toma Gaulda lub komiksowe paski tego autora doskonale wiedzą, że brytyjski twórca jest wirtuozem minimalizmu – zarówno jeśli chodzi o kreskę, jak i formę jego opowieści. Wspomniane dzieło można przeczytać w kilka minut, za to treścią, a także przemyśleniami oraz smutkiem, które pozostały w odbiorcy po lekturze, dałoby się obdzielić kilka o wiele dłuższych albumów. [całość w najnowszym numerze ArtPapieru]
26/2025 (28): Ice Cream Man: Tęczowa posypka, The Mortal Coil Shuffle |
Filmy w klimatach Czarnego Lustra [podcast]
-
Czy komiks o typie, który sprzedaje lody, ale nie nazywa się Billy Kincaid,
a ty nie czytasz go w 1997 roku, może być straszny? Czy komiks będący
jednocz...
2 tygodnie temu


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz