Michał Misztal: #1507 - Metody Marnowania Czasu (76): Co tam czytam? (4): Yorgi

poniedziałek, 15 lutego 2016

#1507 - Metody Marnowania Czasu (76): Co tam czytam? (4): Yorgi

Wracamy do jednego z moich starszych pomysłów. Co tam czytam? to efekt chęci podzielenia się z Wami wrażeniami z lektury komiksów, niekoniecznie w formie pełnoprawnych recenzji. Kilka mniej lub bardziej entuzjastycznych, napisanych na szybko zdań, czasem o jednej pozycji, czasem o kilku naraz, o serii, albumie lub o pojedynczym zeszycie. Taki jest plan.

Miałem dostać dwa najnowsze tomy Yorgiego do recenzji, ale odmówiłem - za bardzo się bałem. Cytując komentarz Maćka Pałki pod moją recenzją The Filth Morrisona i Westona: "Zdrowo pojebany komiks. Nic nie zrozumiałem, ale jestem zachwycony". Miałem podobnie po lekturze dwóch pierwszych odcinków, które czytałem na początku 2012 roku. W scenariuszu Rzontkowskiego czuło się szaleństwo (czy była w nim jakaś metoda, jeszcze nie mogłem wyczuć), zmieszanie świata realnego ze snami, ducha Philipa K. Dicka i literatury science fiction z dawnych lat, zaś całość została świetnie zilustrowana przez Jerzego Ozgę. Byłem usatysfakcjonowany i bardzo zdezorientowany, a potem wszystko ucichło i tak jakoś całkiem zapomniałem o tej serii. Wydawało mi się po prostu, że to już koniec. Kolejne dwa epizody ukazały się dopiero niedawno i... nadal jest świetnie, chociaż nie napiszę, że przestałem się bać. Czytelnik dostaje (choć kto wie, może tylko pozornie) wiele odpowiedzi, ale historia wcale nie jest przez to mniej zakręcona. Nie uznaję tego jednak za wadę, tak jak i tego, że fabuła zostaje właściwie odwrócona do góry nogami (zastanawiam się, czy planowano taki przebieg wydarzeń od samego początku, czy może "tak jakoś wyszło" w trakcie przerwy pomiędzy najnowszymi a poprzednimi częściami) - uwierzcie, warto przeczytać tę opowieść łączącą w sobie PRL, kosmitów, rozmowy Lema ze wspomnianym Philipem K. Dickiem, Pewexy, sowieckie urządzenia hipnotyzujące i jeszcze wiele innych, na pierwszy rzut oka niemożliwych do złożenia w sensowną całość pomysłów. Pod koniec Sądu ostatecznego, czwartej, do tej pory ostatniej części, jak zwykle zapowiedziano kolejną - trzymam kciuki, żeby utrzymała dotychczasowi poziom cyklu i żebym znowu nie musiał czekać na nią tak długo jak na Komiks, którego nie było. Lektura obowiązowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najpopularniejsze wpisy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...