Nazwisko Briana Michaela Bendisa wywołuje u mnie przeważnie bardzo pozytywne skojarzenia: czy to za sprawą „Daredevila”, czy choćby serii „Alias” napisanych dla Marvel Comics. Były to niezapomniane, rewelacyjne cykle. Co prawda Amerykanin nie zawsze spełniał wszystkie moje oczekiwania, jednak – biorąc pod uwagę ilość stworzonych przez niego historii – niemożliwe wydaje się stawanie na wysokości zadania za każdym razem. Nie zmienia to faktu, że jest on autorem z najwyższej półki. Wszystko sprowadza się do prostego pytania i prostej odpowiedzi: „X-Men” od Bendisa? Oczywiście, że tak. [całość w najnowszym numerze ArtPapieru]
26/2025 (28): Ice Cream Man: Tęczowa posypka, The Mortal Coil Shuffle |
Filmy w klimatach Czarnego Lustra [podcast]
-
Czy komiks o typie, który sprzedaje lody, ale nie nazywa się Billy Kincaid,
a ty nie czytasz go w 1997 roku, może być straszny? Czy komiks będący
jednocz...
2 tygodnie temu


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz