Nie jestem obiektywny. Kocham koty. Mam dwa. Uwielbiam je, chociaż bywa, że doprowadzają mnie do szału i muszę powstrzymywać swoją żądzę mordu. Właścicielom, a raczej współlokatorom tych cudownych zwierząt nie muszę tłumaczyć tego rodzaju relacji. To wspaniałe, kiedy kot kładzie się na mnie i nalega, żebym go głaskał, o ile nie zasłania mi w ten sposób czytanej właśnie książki. Miło popatrzeć, jak pozbywa się zagrażających mi komarów. Gorzej, kiedy dostanie się do szafki, w której trzymam kosz na śmieci, po czym zacznie wyciągać wszystkie odpadki na zewnątrz. Boję się dnia, w którym nauczą się otwierania drzwi. Wtedy już nic ich nie powstrzyma. Co nie zmienia faktu, że koty to fantastyczna sprawa. I teraz dostaję w swoje ręce komiks o kotach. Jak mam obiektywnie go zrecenzować? No jak? [całość na stronie Gildii Komiksu]
26/2025 (28): Ice Cream Man: Tęczowa posypka, The Mortal Coil Shuffle |
Filmy w klimatach Czarnego Lustra [podcast]
-
Czy komiks o typie, który sprzedaje lody, ale nie nazywa się Billy Kincaid,
a ty nie czytasz go w 1997 roku, może być straszny? Czy komiks będący
jednocz...
2 tygodnie temu


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz